Dzisiaj rano starłem się wcielić w życie wnioski z wczorajszej modlitwy. Kiedy poszedłem rano do Młodej, byłem uśmiechnięty. Powiedziałem jej, że zaraz przyniosę jej Danio i podgrzałem je od razu w kuchni, żeby mogła je szybko zjeść. Trochę byłem niewyspany, więc jeszcze się położyłem, ale dużo się przytulaliśmy i trochę ją miziałem. Pomyślałem, że muszę się jakoś zebrać i że może cappuccino mi w tym pomoże. Poszliśmy razem do kuchni rodziców, bo Młoda chciała bardzo mi towarzyszyć, i razem wyklikaliśmy kawę na ekspresie. Zanim poszedłem do pracy, posiedzieliśmy jeszcze chwilę razem i poczytaliśmy.
J. mówi, że Młoda rano była bardzo szczęśliwa.
Co o tym myślisz?
+1
+1
+1
+1
+1
+1
+1