2023-01-17: Zainspirowało mnie pieczenie w dupie

„pieczenie w dupie dzieci” – takiego hasła szukałem dzisiaj w Google, żeby podlinkować tu pewien wpis na blogu, który przeglądałem dzisiaj, a przez który pomyślałem „AAA, też tak chcę się dobrze bawić z córką!”, powiedziałem dziewczynom, żeby się naszykowały, i kiedy tylko znalazłem wolne pół godziny w pracowym kalendarzu, zabrałem je do lasu. I dało nam to dużo radości. I dzisiaj w zasadzie więcej nie trzeba :) Dalej będą już tylko zdjęcia. A sam wpis można znaleźć tutaj (albo tutaj, gdyby oryginalny blog zdechł).

Młoda szaleje za „chalpu chlap” we wszystkich formach, od wanny aż po kałuże, ale w błotnistym środowisku zadowala się deptaniem kretowisk, które najwyraźniej podpadają według niej pod tą samą kategorię.

Na koniec Młoda popylająca po działeczce ze szczotką, którą po spacerach z dziadkiem uwielbia :)

2023-01-14: Randka w Cynamonie

Woziliśmy dzisiaj trochę rzeczy, a że Młoda została z dziadkami, to mieliśmy trochę czasu na bycie razem, i wykorzystaliśmy go na obiad w naleśnikarni Cynamon w Bełchatowie.

Jedzenie i kawa były pyszne, ale najbardziej cieszyło mnie to, że możemy sobie po prostu posiedzieć, bez telefonów, które odłożyliśmy na bok, i nawet bez gadania o bieżących sprawach i rzeczach do załatwienia. Nie pamiętam nawet wszystkiego, o czym rozmawialiśmy, ale było dużo cieszenia się sobą i swoją nawzajem obecnością.

W ostatnich dniach dużo mamy takich wieczorów, że robimy coś razem żeby nacieszyć się sobą, gramy na przykład gry planszowe, ale taka zwykła rozmowa była jednak najbardziej sycąca jeśli chodzi o relację. Bardzo fajna rzecz :)

Ostatnio graliśmy sporo we „Wsiąść do pociągu – Amsterdam”, ale J. za każdym razem mnie ogrywa, więc trochę słaba rozrywka :/

2023-01-10: Update po powrocie do pracy

Krótki update.

Od 5 stycznia wróciłem do pracy.

W międzyczasie wszyscy się pochorowaliśmy i teraz zdrowiejemy.

Jestem pod wrażeniem naszej sprawczości, bo przywiozłem z Młodą łóżeczko dla Maleństwa, a J. już je zmontowała.

Młoda śpi teraz w swoim pokoju na materacu z łóżka jednoosobowego. Jej łóżeczko będzie niedługo skręcone i wywiezione do rodziców J., żeby nie zajmowało miejsca. Chcę kupić jakieś takie płaskie łóżko, żeby materac nie leżał bezpośrednio na podłodze, ale też żeby nie miała z czego za bardzo spaść. Wszystkie te zmiany są po to, żebym mógł spać z nią, bo kiedy urodzi się Maleństwo, to pewnie Młoda będzie bardziej moim dzieckiem i tylko ja będę się nią zajmował w nocy, a nie za bardzo mam siłę ją usypiać kilka razy, kiedy ma akurat jakąś cięższą noc. Po prostu będę się kładł wtedy spać z nią w jej pokoju, żeby nie przeszkadzać J. i Maleństwu. Pierwsza noc Młodej na materacu przebiegła bardzo dobrze, do tego stopnia, że po tym, jak ją położyłem, spała bez pobudek 10 godzin, po których to sam ją obudziłem, bo musieliśmy jechać na pobranie krwii. Więc nieźle, bo ostatnie noce obfitowały w pobudki.

Poza tym gramy ostatnio sporo w Rummikub na telefonie i różne planszówki. Chcemy się nimi nacieszyć, bo po porodzie może być z tym różnie. Rummikub na telefonie ma tę zaletę, że nie trzeba rozkładać i składać planszy i szukać miejsca :p

2023-01-03: Noworoczny COVID, sprzątanie.

Dzisiaj umyłem łazienkę. Dokładnie wyszorowałem octem umywalkę, wannę, wszystkie zabawki Idy, butelki z kosmetykami i chodniczek. Jestem z tego dumny, bo mam COVID i nie chce mi się robić nic, a już zwłaszcza dbać o dom. Niekoniecznie nie mam siły, ale mi się nie chce. Cieszę się, że posprzątałem, bo daje mi to jakąś satysfakcję. W dodatku zrobiłem to przy Młodej. W zasadzie nie jest to jakoś szczególnie trudne, ale w mojej głowie dużo łatwiej jest robić jedną rzecz na raz, czyli albo sprzątać łazienkę, albo spędzać czas z Młodą. Robienie czegoś przy niej daje mi jednak dodatkową satysfakcję, bo to trochę jak takie wyzwanie – pokazuję samemu sobie, że jestem w stanie coś zrobić. Oswajam się w ten sposób odkąd Młoda jest na świecie, i pewnie będę musiał sporo czynności oswoić od nowa, kiedy pojawi się Maleństwo.

Kolejny plus sprzątania jest taki, że lepiej się czuję kiedy coś robię, a nie się lenię, chociaż często wydaje mi się, że potrzebuję dużo takiego śmieciowego czasu w internecie żeby jakoś przeżyć dzień. Po prostu kiedy zajmuję się czymś pożytecznym, mam wrażenie, że czas tak spędzony ma większy sens.

Gorzej, że często kiedy zaczynam robić więcej, więcej się też irytuję, tak generalnie, w ciągu dnia, z różnych powodów. Jest to jakiś temat do poruszenia na terapii.


Mało składny ten wpis, ale to dlatego, że jest późno, a ja dodatkowo w chorobie gorzej myślę. Ale nie szkodzi :)

2022: Podsumowanie roku

Na koniec tego roku postanowiłem napisać takie podsumowanie, zrobić taki checkpoint, żebym kiedyś mógł łatwiej prześledzić, co się u mnie kiedy działo. No i podziękować za dobro, które dostałem. Pisanie bloga pozwala mi spojrzeć na moje życie w pewien sposób z trzeciej osoby, trochę jak na bohatera powieści. Uwalnia od niektórych uczuć, pozwala zobaczyć więcej. Ciekaw jestem, co będzie dalej.

Czytaj dalej 2022: Podsumowanie roku

2022-12-30: Ćwiczenia w zmęczeniu

Młoda dzisiaj nie spała najlepiej, od północy spała z nami, a w zasadzie najpierw przez godzinę próbowała zasnąć, więc wierciła się, wstawała i szarpała nas za włosy. Dodatkowo sami też nie położyliśmy się najwcześniej, bo rozmawialiśmy, więc jesteśmy dzisiaj oboje raczej niewyspani. Czuję się mocno zmęczony. Próbowałem się zdrzemnąć razem z Idą, ale za bardzo nie mogłem zasnąć. Wypiłem też pół kubka kawy i wydaje mi się, że to też przekłada się na zmęczenie. Wydaje mi się, że bez kawy funkcjonuję lepiej. Mimo to, udało mi się dzisiaj dość dużo zrobić. Trochę Posprzątałem dom, wymyłem toaletę, szczotkę toaletową i ten kubełek na nią (błeh…). Jestem z tego całkiem dumny. Mam jednak wrażenie, że im więcej rzeczy robię, tym bardziej robię się oschły dla moich bliskich, nie wiem z czego to wynika. Może zmęczenie, może to, że teraz jem trochę inaczej (kilka dni temu wróciłem do postu przerywanego, bo nie pasowało mi to, że w zasadzie poza godzinami snu co chwila coś jem), może chodzi o coś innego, chociaż w tym momencie nie wiem o co. Tak czy inaczej, przyjąłem to za fakt, i starałem się brać na tę moją oschłość i drażliwość poprawkę w ciągu dnia. Starałem się uśmiechać do dziewczyn i mówić, że je kocham, kiedy tylko nabierałem na tyle energii, żeby było to szczere. Chyba nie wyszło najgorzej, ale muszę jeszcze o to zapytać J. Staram się uczyć jak funkcjonować będąc zmęczonym, bo obawiam się, że z dwójką dzieciaków będziemy mieli mniej odpoczynku. Staram się do tego przygotować. Zmieniać myślenie, nastawienie i oczekiwania. W każdym razie jest dobrze i będzie dobrze, a przynajmniej w to wierzę.

2022-12-29: Msza z Domowym Kościołem. Myśli o porodzie. Lęk.

Wczoraj wieczorem byliśmy na Mszy w intencji zdrowia dzieci naszych znajomych. Było to dla mnie bardzo inspirujące doświadczenie, bo na tej Mszy zebrał się cały nasz krąg Domowego Kościoła, pomimo tego, że dowiedzieliśmy się o niej dość późno. My z J. też od razu zdecydowaliśmy się pojawić, pomimo tego, że Msza była o 18:30, więc zaraz po niej normalnie kładziemy Młodą, no i zazwyczaj udawało nam się znaleźć jakieś wymówki. Tym razem faktycznie się nam udało, co było dla mnie świadectwem jedności naszej wspólnoty, która razem się modli i wspiera, kiedy coś się dzieje.


Dzisiejszy wieczór spędziliśmy za to u naszych innych przyjaciół. Ona jest doulą, jest też w ciąży, więc rozmowa szybko zeszła na tematy okołoporodowe i dziecięce. Dało mi to dużo myśli i pomysłów, na przykład czy chcielibyśmy mieć własną położną podczas porodu. Coraz więcej też zastanawiam się nad tym, jak będzie wyglądało nasze życie z dwójką dzieci. J. będzie pewnie potrzebowała więcej pomocy, więc zapewne będę musiał więcej siedzieć na home office. Już teraz zaczynam się martwić jak to udźwignę psychicznie, z dwójką krzyczących dzieci za ścianą. Mam nadzieję, że uda się nam znaleźć jakąś opiekunkę, która będzie mogła trochę pomóc J., bo na ten moment nie wyobrażam sobie jak by to miało działać. Podczas pracy nie pomogę jej tak czy siak, a po pracy mogę być już dodatkowo wykończony zamartwianiem się tym, że nie jestem w stanie im pomóc, i że nie jestem w stanie skupić się na pracy. Trzeba będzie pomyśleć nad czymś innym. I może się pomodlić. Może przyda mi się mniej martwiące się podejście.

Rozmawialiśmy też o innych tematach, czasami ciężkich. Im bardziej się martwię, tym bardziej świat wydaje mi się pełen zagrożeń i cierpienia, i tym bardziej zaczynam się zamartwiać i myśleć o tym, czy sprowadzając dzieci na ten świat, nie robię im krzywdy. Wydaje mi się to w jakiś sposób chore. Ludzie rodzą się i umierają od tysięcy lat. Być może w naszym społeczeństwie, które zwraca uwagę na coraz to subtelniejsze emocje, stajemy się coraz mniej odporni na te bardzo silne. W chrześcijaństwie mówi się o miłości, która usuwa lęk. I w ogóle o tym, żeby się nie lękać. Może muszę bardziej tutaj zgłębić temat? Ale jak to faktycznie wcielić w życie? Jak zamienić teorię na praktykę? Czy mogę się jakoś przygotować na to, co ma być? Chociażby właśnie przez zmianę nastawienia? Czy to kwestia modlitwy? Jak tak, to jakiej?

2022-12-28: Dalszy ciąg zmęczenia i drażliwości

Pomimo dalszego zmęczenia, stwierdziłem, że będę się starał działać energicznie. Nie wiem czy to dobry pomysł, ale kiedy jestem niewyspany, to łatwiej się irytuję, a kiedy się irytuję, to nagle mam dużo energii, która chce być wykorzystana w jakiś agresywny sposób. Niekoniecznie zawsze mam szansę iść coś poćwiczyć, zwłaszcza, że raczej nie przepadam za ćwiczeniami w domu, pomyślałem więc, że może uda mi się wylądować tę energię, robiąc to, co normalnie robię w ciągu dnia, tyle że z zapałem i energią.

2022-12-27: Zmęczenie jakieś dziwne, bo jest energia, ale i irytacja. I nasza trzecia rocznica.

Dzisiaj wstawałem do Młodej 5 razy w nocy, ale pomimo tego wystąpił jakiś błąd w Matrixie, i po 7 wstałem wyspany, z czego się bardzo cieszę. Tak czy siak się łatwiej irytuję, więc ten element został, ale jak coś zjadłem I wypiłem herbatkę (English Breakfast Tea od TET – nic dla smakoszy, ale mi pasuje), dostałem dużą dawkę energii, dodatkowo napędzaną tym, że w kuchni mieliśmy okropny syf, więc dostałem dużą dawkę agresywnej energii, którą ukierunkowałem na sprzątanie. Wyrzuciłem pudełka i papiery po prezentach, posegregowałem szafki, poodkładałem wszystko na miejsce, odkurzyłem i umyłem podłogi. I zacząłem szorować drzwi szafek, bo też już były brudne, i mnie to wkurzało. Wciąż nie wiem jak to robić, żeby mieć większy porządek i czystość na bieżąco, bo po pracy mam mało energii i czasu na cokolwiek, a chcę jeszcze pobawić się z Młodą, z resztą ona też tego chce. Ale bardzo mi się podoba, kiedy jest u nas czysto w mieszkaniu.
Może dobrym pomysłem byłoby zaczęcie od odkładania telefonu na bok, żebym nie marnował na nim tyle czasu w każdej przerwie, która tylko się nadarzy. Mózg lepiej działa, kiedy da mu się czasem popracować na jałowych obrotach.


Młodej tymczasem pokręciło się w głowie, i mówi do swojej mamy po imieniu. Na ten moment próby przywrócenia słowa „mama” okazują się bezskuteczne.


A tak w ogóle to mamy dzisiaj trzecią rocznicę początku naszego związku, czyli dokładnie 3 lata temu pocałowałem J. po raz pierwszy :)

2022-12-24: J. ratuje Święta

Tegoroczna wigilia była całkiem spokojna, rodzina i obfita w śmiech. I bez pretensji i narzekań. I z pasterką. I bardzo się tym cieszę.


Mój pomysł na niemarudzenie był w pewnym momencie zawieszony na włosku, bo noc była ciężka – Młoda budziła się kilka razy, a ja byłem jakoś wyjątkowo wrażliwy, przez co strasznie się irytowałem, a później nie mogłem zasnąć. Miałem już w głowie, że dzisiejszy dzień będzie nerwowy, że będę zmęczony i zirytowany, że pewnie będę przez to niemiły i w jakiś sposób spowoduję, że kolacja wigilijna będzie do kitu. Uratowała mnie żona, która zobaczyła jak się czuję, i rano od razu powiedziała, że zajmie się trochę Młodą, żebym mógł odespać. Od razu zrobiło mi się głupio, że się tak denerwowałem. I tak J. uratowała Święta :)


Z takich przemyśleń świątecznych, to mam kilka pomysłów, które może zrealizuję – napisanie jakoś historii mojego życia, historii mojej wiary. Trochę mi się sprawy związane z Bogiem reorganizują w głowie i myślę, że może takie spojrzenie w tył na moje życie może mi pomóc zobaczyć, gdzie teraz się znajduję.