Usypiałem wczoraj Młodą, co było dość irytujące, bo trwało bardzo długo, więc zacząłem sobie dla uspokojenia wyobrażać miejsce, w którym najlepiej by mi się odpoczywało. Dzisiaj wróciłem wyobraźnią do tego miejsca, bo okazało się to bardzo ciekawym ćwiczeniem, i zacząłem wypełniać je dalej. W pewnym momencie doszedłem do szafy, w której miały być tylko moje ubrania. W myślach wieszałem w niej różne kurtki i swetry, aż doszedłem do bluzy, którą bardzo lubi J. I poczułem wtedy duże wzruszenie i tęsknotę. I zacząłem sprawdzać, w ilu jeszcze rzeczach mieszka moja pamięć o niej.
Post stricte miłosny.
- W mojej bluzie, takiej sportowej, której za bardzo nie lubię, ale lubi ją J., bo mówi, że jej się w niej podobam.
- W moich butach, bo kupowała je razem ze mną.
- W wielkim misiu, który leży na naszym łóżku, a którego dostałem na urodziny, bo pomimo tego, że to nie ona sama go kupiła, to był to jej pomysł, który za każdym razem, kiedy na niego spojrzę, przypomina mi o jej pełnej ciepła miłości do mnie.
- W obrączce, którą mam na serdecznym palcu prawej ręki, a którą mi nałożyła, żebym pamiętał o jej miłości i wierności.
- W naszym łóżku, do którego wybrała pościel i nakupiła masę poduszek.
- W „Ojcu Mateuszu”, bo oglądaliśmy go nałogowo po narodzinach Młodej.
- W „Ranczu”, bo oglądaliśmy je nałogowo przed narodzinami Młodej.
- W listach i notatkach, które do mnie pisała, a które skrzętnie gromadzę.
- W grze w statki, bo powinniśmy przeprosić drzewa za ilość papieru, który zużyliśmy grając w nie kiedy byłem chory.
- W szachach, bo spędziliśmy sporo poranków i wieczorów po tym, jak naoglądaliśmy się „Gambitu królowej”.
- W grze w tysiąca, bo zapełniła nam całą naszą izolację COVIDową.
- W spiętym spinaczem banknocie i karteczce — reszcie pieniędzy, które zapłaciłem za strój, który musiałem założyć podczas porodu, a którą trzymam na pamiątkę od tamtej pory.
- W naszej małej córeczce, która odziedziczyła po niej uśmiech.
- W takim szarym wazonie, który kupiłem jej w Krakowie.
- W galerii Olimp w Bełchatowie, bo byliśmy tam w kinie na „Gwiezdnych Wojnach”, tuż zanim zostaliśmy oficjalnie parą.
- W każdym kocie, bo J. kocha koty, i zaczyna się zachwycać w bardzo uroczy sposób, kiedy tylko jakiegoś widzi.
- W naszym osiedlu na Teofilowie, bo chodziliśmy tam na spacery.
- W naszym teofilowskim bloku, bo pamiętam, jak nocami wnosiliśmy tam Młodą w foteliku, a J. biegła przodem i otwierała mi drzwi do klatki, żeby było szybciej.
- W każdej szczęśliwej parze, którą widzę, bo przypomina mi o tym, jak kocha mnie J.
- W mojej szczoteczce do zębów, bo jej szczoteczka zawsze stoi wiernie obok.
- W moich ustach, bo nigdy nie zapomną jej pocałunków.
- W moich dłoniach, bo je często trzyma, jak się któreś z nas źle czuje, jak gdzieś idziemy, jak zasypiamy, jak sobie patrzymy w oczy i się modlimy.
- W małym krzyżyku, który mi dała.
- W Galerii Krakowskiej, bo byliśmy tam co najmniej raz na tydzień, kiedy mieszkaliśmy w Krakowie.
- W Rondzie Mogilskim, bo przejeżdżaliśmy przez nie prawie codziennie.
- W krakowskim Urzędzie Miasta, bo podróż po jej dowód osobisty była niezapomniana dzięki ciążowym mdłościom.
- W opactwie Cystersów w Mogile, bo ten wieczór, kiedy tam pojechaliśmy, był całkiem fajny, pomimo tego, że na początku był trochę kwas.
- W naszej okolicy przy ulicy Mogilskiej, bo nałaziliśmy się tam w górę i dół klatki schodowej jak mało gdzie indziej.
- W naszym krakowskim mieszkaniu, bo to było nasze pierwsze wspólne mieszkanie.
- W każdej walizce, bo to ona nas zawsze pakuje, bo idzie jej to dużo lepiej niż mnie.
- W lasagne, bo robi ją względnie często, pomimo tego ile to trwa.
- W Instagramie, bo chociaż za bardzo go nie lubię, i prawie w ogóle z niego nie korzystam, J. codziennie wysyła mi w prywatnych wiadomościach jakieś śmieszne filmiki, których zazwyczaj nawet nie oglądam.
- W różnych gierkach na Switcha, w które graliśmy razem.
I w wielu innych rzeczach, które pewnie z czasem będę zauważał. Już po roku naszego małżeństwa zaskoczyło mnie, jak wiele miejsc i przedmiotów splotło się z J. nieodwołalnie. Mam nadzieję, że ten coraz mocniejszy splot będzie też przejawiał się w naszej relacji i miłości. I bardzo się z niego cieszę.