2023-04-06: Linia w głowie. 

Uczę się dzisiaj do egzaminu jednego z certyfikatów Salesforce’owych. Zawsze mam z tym problem, bo trochę nuda, dużo oczywistych rzeczy, albo takich, które kojarzę, ale z głowy nie powiem, gdzie co można ustawić. Ale jestem w stanie się szybko dowiedzieć, więc bardzo nie chce mi się tego uczyć. Ale trochę się trzeba tego wykuć, jak chcę mieć ten certyfikat, a chcę, bo może pomoże mi to kiedyś dostać awans albo lepszą pracę. Albo jak już zrobię te podstawowe certyfikaty, to zacznę się uczyć do jakichś trudniejszych, które nie będą już takie nudne. 

Może to dobre ćwiczenie w angażowaniu się w rzeczy, które nie do końca chce mi się robić, a robić je trzeba. 

Żeby trochę sobie umilić naukę i trochę się pobawić, uczę się korzystając z dwóch iPadów. Na iPadzie 9 J. otworzyłem sobie PDFa, z którego się uczę, a na moim mini 5 robię notatki i mapę myśli. Ależ mnie meczy myśl, że to fanaberia. Że sobie wymyślam jakieś zabawy zamiast po prostu się uczyć z kompa i robić notatki na kartce. Tak się przecież robi. Tak bym to robił w szkole, gdzie nie miałbym dwóch iPadów, a jakbym je miał, to nikt by mi ich nie pozwolił używać. Chciałbym sobie wbić do głowy, że robienie czegoś w sposób niestandardowy, ale za to taki, który mnie cieszy, jest spoko, ale ciężko to idzie. Mój wewnętrzny krytyk mówi, że to jednak wymysł, fanaberia i że powinienem to robić normalnie. Nawet wiem, czyim głosem mówi.