2023-01-17: Zainspirowało mnie pieczenie w dupie

„pieczenie w dupie dzieci” – takiego hasła szukałem dzisiaj w Google, żeby podlinkować tu pewien wpis na blogu, który przeglądałem dzisiaj, a przez który pomyślałem „AAA, też tak chcę się dobrze bawić z córką!”, powiedziałem dziewczynom, żeby się naszykowały, i kiedy tylko znalazłem wolne pół godziny w pracowym kalendarzu, zabrałem je do lasu. I dało nam to dużo radości. I dzisiaj w zasadzie więcej nie trzeba :) Dalej będą już tylko zdjęcia. A sam wpis można znaleźć tutaj (albo tutaj, gdyby oryginalny blog zdechł).

Młoda szaleje za „chalpu chlap” we wszystkich formach, od wanny aż po kałuże, ale w błotnistym środowisku zadowala się deptaniem kretowisk, które najwyraźniej podpadają według niej pod tą samą kategorię.

Na koniec Młoda popylająca po działeczce ze szczotką, którą po spacerach z dziadkiem uwielbia :)

2022: Podsumowanie roku

Na koniec tego roku postanowiłem napisać takie podsumowanie, zrobić taki checkpoint, żebym kiedyś mógł łatwiej prześledzić, co się u mnie kiedy działo. No i podziękować za dobro, które dostałem. Pisanie bloga pozwala mi spojrzeć na moje życie w pewien sposób z trzeciej osoby, trochę jak na bohatera powieści. Uwalnia od niektórych uczuć, pozwala zobaczyć więcej. Ciekaw jestem, co będzie dalej.

Czytaj dalej 2022: Podsumowanie roku

2022-12-23: Kartki świąteczne. Antykruchość.

Dzisiaj dzień pisania i wysyłania kartek świątecznych. Wyślemy w tym roku cztery. Dość późno, i na pewno nie dojdą na święta, ale nie bardzo się tym przejmuję. Dojdą prędzej czy później, a jak to będzie nawet za tydzień, to po prostu przedłużą radość Świąt. W przyszłym roku chciałbym ich wysłać więcej, i może własnej roboty. Moi rodzice mieli całą torbę kartek, które dostali kiedyś z różnych okazji, chociaż nie pamiętam, czy sami wysyłali kartki. Ale podoba mi się ten koncept, ten pomysł, zwłaszcza, jeśli w kartce wpisze się coś więcej niż życzenia, na przykład krótki liścik. Robi się z tego coś cennego i osobistego, a nie ma już dużo takich rzeczy w przesyconym technologią świecie. Pisanie takiego liściku daje mi poczucie obcowania ze światem świętym światem głębokich relacji, w których dba się o takie gesty.


Czytam sobie, a raczej słucham „Antykruchość” i staram się znaleźć sposoby włączenia tej wiedzy w moje życie. Antykruchość to taki system, któremu zmiany, zamiast szkodzić (jak systemom kruchym), pomagają. Kruche systemy są nieodporne na tzw. czarne łabędzie, czyli wydarzenia rzadkie, ale o dużych konsekwencjach, które że względu na swoją małą prawdopodobność, nie dają się przewidzieć, i uwzględnić w modelu ryzyka.


W jakiś sposób te ostatnie kilka dni przygotowania do Świąt jest „antykruche”. Jest dużo do zrobienia, jest chaos, ale przyjęte przez nas, a przynajmniej beze mnie, beztroskie podejście, owocuje tym, że jest bardzo mało nerwów, a tymczasem udało się zrobić wszystko, co mieliśmy zrobić. Bardzo dziwne. Ale daje też nadzieję na przyszłość. Niedługo będziemy mieli dwójkę domagających się uwagi dzieci. Dwukrotnie większy chaos niż do tej pory. Zastanawiałem się, jak rodzice, którzy mają jeszcze więcej dzieci, radzą sobie z ogarnianiem życia… I skąd czerpią jakąś radość, albo wolę, żeby mieć tych dzieci więcej. Przecież kiedy jest więcej, to jest też ciężej. Więcej przejmowania się. Ale może kluczem jest właśnie przejmować się mniej. Może zamiast organizacji i mikrozarządzania, trzeba jakoś zaadaptować chaos, i go wykorzystać.
Albo może z tym brakiem nerwów świątecznych bredzę, bo większość stresu przyjęła na siebie J. Muszę się jej o to zapytać.

2022-12-20: „Cieść”

Wspomnienie do zapamiętania z dzisiaj to moment, kiedy Młoda na placu zabaw w Galerii Łódzkiej bała się podejść do innych dzieci, więc poszedłem z nią za rękę, a później powiedziałem, żeby powiedziała do nich „cześć”. Młoda uśmiechnęła się i powiedziała „cieść”, na co odpowiedziała jedna z dziewczynek. Od tej chwili Młoda była już zadowolona i bawiła się swobodniej.

Cieszę się z tego, bo zależy mi na tym, żeby umiała nawiązywać kontakty z innymi dziećmi :)

2022-12-15: Całkiem miły dzień

Nadszedł ten dzień, kiedy nie narzekam, nie rozmyślam, tylko po prostu dziękuję :)

Dzisiaj, pomimo tego, że dzień pracy był dość zabiegany, i kompletnie nie miałem siły ani ochoty się zająć czymś dobrym, J. z resztą też nie, zdecydowaliśmy się jednak zapytać naszych znajomych, czy chcą się z nami spotkać, coby samemu w domu nie siedzieć. I żeśmy się spotkali, i brak energii szybko zmienił się w radość ze spotkania :)

I za to jestem bardzo wdzięczny :)