2024-05-14: Odwrotne skutki prania majtek.

Młoda pomimo tego, że jest już odpieluchowana, dalej jeszcze nie woła za bardzo do nocnika, a przynajmniej nie zawsze i często zdarza jej się po prostu posikać albo zrobić kupę w majtki. Nie do końca wiem, z czego to wynika. Może z tego, że po prostu jest jej wygodniej załatwić się majtki zamiast na toaletę, może dlatego, że zapomina, może powód jest jeszcze jakiś inny. Ostatnio próbowałem ją do tego zniechęcić w taki sposób, że jak zrobiła w końcu kupę w majtki, to powiedziałem jej, że będzie musiała te majtki uprać i faktycznie sama (z moją drobną pomocą) wyrzuciła kupę z tych majtek do toalety, a później razem ze mną wzięła te majtki do umywalki i razem je wypraliśmy. No i na początku było to dla niej takie dość… nie była z tego zadowolona, a teraz widzę, że powoli zaczyna jej się to całe pranie podobać. Może plus całej tej sytuacji będzie taki, że będzie bardziej zaradna i będzie umieć prać ręcznie.

Gorzej, jeśli tak się jej to spodoba, że mój plan odniesie odwrotne skutki, niż bym chciał…

„Duma i uprzedzenie” i szacunek i wychowanie

Po tym, jak ostatnio obejrzeliśmy „Dumę i uprzedzenie”, mieliśmy w domu taką zabawę, że ja i J. mówiliśmy do siebie nawzajem per pan i pani Wójt, natomiast do dziewczynek mówiliśmy per panienko. Młoda podłapała i mówiła też tak do Młodszej.

Piszę o tym, bo ta zabawa dała mi bardzo ciekawą perspektywę. Zaczęliśmy się siłą rzeczy zwracać do siebie nawzajem bardziej uprzejmym językiem. Określanie mojej żony jako „pani” już z samego założenia kazało mi myśleć o niej jako o kimś, komu należy się szacunek.

(Disclaimer: Oczywiście zawsze staram się traktować moją żonę z szacunkiem, ale come on, zdarzają się nerwy, uszczypliwości itd. Życie.)

W każdym razie taki sposób komunikacji zmuszał do bycia bardziej uprzejmym i eleganckim w słowie i szczerze mówiąc, bardzo mi się to podobało.

Kolejną rzeczą wyniesioną z tej zabawy, jest taki pomysł na metodę wychowawczą (z resztą pewnie stary jak świat, tylko nie jestem tutaj super wyedukowany), jest to, żeby przekazać dziecku wartości i dobre wychowanie, mówiąc mu o jego godności i tożsamości.

Przykład: mycie zębów. Zawsze kiedy tłumaczyłem, dlaczego trzeba myć zęby, mówiłem o zdrowiu, o higienie, o tym, co się może stać, jeśli nie będziemy o te zęby dbali. I to jest jak najbardziej w porządku, ale teraz chcę spróbować dołożyć kolejny element: tożsamość.

Dlaczego trzeba umyć zęby? Dlatego, że jesteś młodą damą, a młode damy dbają o swoje ząbki, żeby były zdrowe i czyste. 
Nie wiem, co z tego wyjdzie, ale mam wrażenie, że to daje dziecku jeszcze jedną, ważną informację: jesteś warte tego, żeby o siebie dbać.

Będę obserwował, co z tego wyniknie. I starał się stosować to u siebie. Nie tylko przy myciu zębów, ale też przy innych zmianach, które chcę wprowadzić w moim sposobie życia. Dlaczego mam to zrobić? Dlatego, że jestem człowiekiem, który robi takie rzeczy.

Zobacz też wątek na X.

2024-01-31: Stan klęski żywiołowej.

Rzyganie Młodej okazało się totalnie infekcją. W sumie już to wiedzieliśmy, ale zaczął się spełniać czarny scenariusz – zaraziły się też Młodsza i J. Wieczorem obie zaczęły rzygać. Tym razem jestem sam, a osoby do opieki są trzy. Na początku siedziałem z dziewczynkami u nas w sypialni i oglądaliśmy bajkę, kiedy J. starała się pozbierać. Młodsza w pewnym momencie zasnęła mi na rękach. Położyłem ją w pokoju dziecięcym na materacu. J. miała się tam z nią położyć, żeby móc ją karmić w nocy bez wstawania, a zarazem żeby obie mogły wygodnie rzygać bez ryzyka zabrudzenia łóżka. Ja miałem spać z ni, żeby im pomagać. Ostatecznie wyszło trochę inaczej, bo Młoda poszła spać na łóżku w naszym pokoju, J. próbuje spać w dziecięcym, a mi Młodsza po kolejnym rzyganiu zasnęła na rękach w kuchni, więc rozłożyłem tu matę, koce i ręcznik i chyba sam z nią się tu położę, żeby J. mogła lepiej odpocząć.

Trochę obawiam się tej nocy, mam wrażenie, że szykuje się mały Armageddon. Na szczęście ja jeszcze się trzymam, piję mięte i rumianek i na razie mnie jeszcze nic nie wzięło, ale nie wiem co zrobię jak oboje z J. będziemy dogorywali, a dziewczynki zdążą się pozbierać. Chyba będzie maraton bajek i tyle. Dziadkom dzieci już nie oddamy do opieki, żeby się nie zarazili, jeśli udało im się jeszcze nie złapać infekcji od Młodej.

2024-01-30: Nocne rzygańsko.

Młoda czymś się zaraziła, bo całą noc rzygała. Oczywiście wiązało się to z tym, że my całą noc czuwaliśmy przy niej i zmuszaliśmy ją do wymiotowania do miski zamiast na łóżko, ubranie i całą okolicę. Szczęście w nieszczęściu, mogłem wziąć wolne, a rano dziadkowie przejęli dziewczynki i mogliśmy z J. trochę pospać, bo kiedy Młoda ostatecznie wstała rano, to była cała zadowolona i w stanie lepszym niż my.

Ciężkie chwile, ale cieszę się, że mogłem spędzić je z J. leżąc na materacu obok łóżeczka Młodej. Patrzyłem jak moja żona zajmuje się naszą córeczką i lata też karmić drugą, bo Młodsza budzi się jeszcze w nocy i chce do piersi. J. była w tym wszystkim bardzo łagodna. Cieszę się, że ją mam.

2023-11-21: Poranne cappuccino z Młodą.

Dzisiaj rano starłem się wcielić w życie wnioski z wczorajszej modlitwy. Kiedy poszedłem rano do Młodej, byłem uśmiechnięty. Powiedziałem jej, że zaraz przyniosę jej Danio i podgrzałem je od razu w kuchni, żeby mogła je szybko zjeść. Trochę byłem niewyspany, więc jeszcze się położyłem, ale dużo się przytulaliśmy i trochę ją miziałem. Pomyślałem, że muszę się jakoś zebrać i że może cappuccino mi w tym pomoże. Poszliśmy razem do kuchni rodziców, bo Młoda chciała bardzo mi towarzyszyć, i razem wyklikaliśmy kawę na ekspresie. Zanim poszedłem do pracy, posiedzieliśmy jeszcze chwilę razem i poczytaliśmy.

J. mówi, że Młoda rano była bardzo szczęśliwa.

2023-11-20: Wnioski podwójnej modlitwy.

Dzisiaj J. w Namiocie Spotkania, a ja w Examenie doszliśmy do podobnych wniosków – musimy poświęcać więcej czasu Młodej.

Pomijając to, że to, że przyszły nam do głowy takie same myśli, jest dla mnie śladem Boga, to jak później wspominałem moje dzisiejsze interakcje z Młodą, to żałowałem, że nie zachowałem się inaczej. Na przykład na moich dąsach z niewyspania traci głównie ona, bo to ją rano, zamiast uśmiechu, widok mojej nadąsanej mordy.

Żałuję tego, że kiedy dzisiaj przyszła do mnie z książeczką „Bolka i Lolka” i się mnie zapytała, czy jej przeczytam, to tego nie zrobiłem. I że się denerwowałem, kiedy długo jadła kolację. Nie spędzam z nią tak dużo czasu. Nie chcę, żeby jego większość to były nerwy i pilnowanie jej. Chcę to zacząć od jutra zmieniać.

Tym bardziej, że widzę, jak bardzo ona mnie kocha. Dzisiaj byłem jedyną osobą, którą po modlitwie, oprócz Dania buziaczka i krzyżyka, przytuliła.

2023-04-13: Samodzielny spacerek J. i choroba. 

J. wyszła dzisiaj po raz pierwszy na spacer z obiema dziewczynkami. Młodsza wisiała sobie w chuście, a Młoda drzemała w wózku. Fajnie to wyszło. Dziewczyny zadowolone, J. też dumna z siebie i zadowolona. Pogoda też super, więc spaceru można pozazdrościć. 

Ja siedzę w domu chory. Mam duży kaszel. Wczoraj było najgorzej, każdy ruch wywoływał odruch kaszlu, aż mnie mięśnie od tego bolały. Wieczorem wziąłem sobie gorącą kąpiel, która z jednej strony była wkurzająca, bo musiałem sobie co chwila wycierać twarz, ale z drugiej strony przez te pół godzinki w ogóle nie chciało mi się kasłać… Cudowne. 

2023-04-09: Wielkanoc. Przemyślenia o dzieciach. 

Przepiękna pogoda. Pierwszy dzień tych świąt spędzamy u moich rodziców, drugi u teściów. Poszliśmy na południową Mszę do kościoła i była to chyba najfajniejsza Msza z Młodą do tej pory. Młodsza całą Mszę przespała, a Młoda, choć dużo się bawiła, to nie uciekała i nie zaczepiała ludzi. Była bardzo radosna. W kluczowych momentach wygrzebywałem ją spomiędzy kolumn katafalku i brałem ją bliżej ołtarza, bo ostatnio zauważyłem, że uczy się klękać i składać ręce, więc pokazywałem jej kiedy to robić, i opowiadałem co się dzieje. Dużo satysfakcji dalej mi uczenie jej. 

Jeszcze o tym nie pisałem, ale ostatnio często myślę o tym, że fajnie byłoby mieć więcej dzieci. Jestem zachwycony naszymi córeczkami i nie miałbym nic przeciwko, żeby mieć więcej takich małych cudów. Z obu mam dużo radości. Może kiedy wrócę do pracy, to zrobi się ciężej i okaże się, że w praktyce nie mamy tyle siły, żeby zajmować się większa ilością dzieciaków, ale tak czy inaczej chciałem zachować te myśl. Młoda i Młodsza są cudowne i bardzo je kocham. 

2023-04-05: Zachwycando. 

Coraz częściej i więcej zachwycam się naszymi córeczkami. Obie są niesamowicie fajne. Byłem z nimi dzisiaj na spacerze. Młoda szalała ze mną na zjeżdżalni i uczyła się wchodzić po drabince. Z Młodszą na razie nie ma za dużo zabawy, ale i tak nie mogę się napatrzeć na te jej śliczne oczy. Dobrze, że noworodki nie mają łaskotek, bo jakby do tego się śmiała, to bym ją już zamęczył. 

2023-03-04: Rodzinne kiblowanie. 

Ciepłe rodzinne momenty pojawiły się tam, gdzie się ich nie spodziewałem, mianowicie w łazience. Jako że jest nas teraz czworo, w tym dwoje dzieci, to często spędzamy czas razem w łazience, na przykład dlatego, że musimy umyć dzieciaki. Albo jedna osoba myje Młodą, druga robi coś innego, a Młodsza chilluje na przewijaku. A później wszyscy sobie siedzimy i czillujemy, a Młoda się pluska. Czytamy coś sobie, ja piję piwko bezalkoholowe i jest bardzo przyjemnie. Ot, nowe miejsce spotkań rodzinnych.