2023-11-15: Ikony

Zawiesiliśmy ostatnio dwie ikony w domu. Pierwszą, ikonę Świętej Rodziny, kupiliśmy na trzecią rocznicę ślubu. Zawiesiliśmy ją w kuchni, bo tam spędzamy najwięcej czasu.
Drugą dostałem kiedyś od znajomej. Do dzisiaj stała u nas w sypialni, ale chciałem, żeby wisiała w korytarzu. Chciałbym mieć jakiś obraz w każdym pokoju. Pomagają pamiętać o pomocy i opiece Boga i Maryi. Z tego samego powodu zacząłem ostatnio nosić Cudowny Medalik.

2023-11-10: Czteroosobowy grobbing.

W tym roku po grobach jeździmy już całą czwórką. Na dwie tury, żeby nie marnować całego dnia na stanie we wszystkoświętowych korkach.

Cieszę się, że możemy na te kilka cmentarzy pojechać całą rodziną. Młoda pomagała mi zapalać znicze i modliła się z nami, a ja opowiadałem jej, do kogo tutaj przyszliśmy. Myślę, że to też ważne dla moich rodziców i dziadków — że sami jeździmy na groby naszych krewnych i że pokazujemy je naszym dzieciom.

2023-11-05: Złap mnie, jeśli potrafisz.

Poszliśmy dzisiaj na okołorocznicową randkę, zafundowaną nam przez moich rodziców. Fundacja przebiegła w dwojaki sposób – po pierwsze dostaliśmy od nich bilety do Teatru Muzycznego na musical „Złap mnie, jeśli potrafisz”, po drugie obiecali nam zająć się maluchami. Tak się też stało i w niedzielny wieczór wybraliśmy się razem na spektakl. To był pierwszy raz w moim życiu, kiedy siedziałem na balkonie..

2023-11-02: Martensy po raz drugi.

Kilka rzeczy naraz zadziałało w moim życiu. Po pierwsze, zacząłem kilkanaście tygodni temu czytać cykl „Felix, Net i Nika” od najnowszych książek, do najstarszych. Po drugie, przez P.B. i M.P. zacząłem słuchać Artura Andrusa. Po trzecie, bardzo polubiłem tańczyć z Młodą do piosenki „Glanki i Pacyfki”. Słuchając jej po raz setny, zdecydowałem się kupić buty, które kiedyś uwielbiałem, czyli Martensy.

Zdarzyło się akurat tak, że pracowałem z domu i Salesforce przestał działać przez jakąś globalną awarię, więc poprosiłem J., żebyśmy szybko się zebrali, wsiedliśmy w auto i pojechaliśmy na Piotrkowską do sklepu z Martensami, który prowadzi starszy pan pod numerem 26.

Zależało mi na tym, żeby pojechać tam całą rodziną, bo wydawało mi się, że ten sklep może mieć ciekawy klimat, i rzeczywiście tak było. Schowany w bramie mały pokoik pokryty grafitti, regały z glanami i starszy pan na krześle. Zdecydowałem się na rozmiar 42, bo 41 było na mnie za małe.

I choć później okazało się, że jeden but jest na mnie niestety za duży, to ten krótki wyjazd i tak był bardzo owocny przez czas, który mogliśmy razem spędzić, spacerując przy pięknej pogodzie.

W drodze do tego sklepu znaleźliśmy też sklepik z dewocjonaliami, w którym kupiliśmy ikonę Świętej Rodziny. Już niedługo, 11 listopada, w dniu naszej kolejnej rocznicy ślubu, zawisła ona u nas w kuchni.

Wieczorem pojechaliśmy jeszcze do Biedronki i kupiliśmy dziewczynom dwa małe fotele :)

2023-04-19: Plany z Airtable. 

Dzisiaj byłem cały dzień bardzo zmęczony, pomimo długiego snu i dwóch kaw. Ale sporo zrobiłem. 

Planuję zrobić sobie taką bazę danych w Airtable, gdzie będę trzymał sobie różne dane o mnie, żeby później móc je analizować. Chodzi o takie rzeczy jak długość snu, wagę, ćwiczenia fizyczne, przeczytane książki, czas na telefonie, samopoczucie, post przerywany itd. Coś w rodzaju quantified self.  

2023-04-17: Dużo fajnej pracy. 

Dzisiejszy dzień był dla mnie bardzo pracowity, ale w bardzo satysfakcjonujący sposób. Sporo posprzątałem w mieszkaniu, odkurzyłem, zmyłem podłogi, nie wspomnę już o robieniu obiadu razem z J. i zmywaniu naczyń, a na koniec zmieniłem roletę w łazience na nową. Też zaległy temat. Nie ma co się więcej rozpisywać, po prostu jestem bardzo zadowolony z całej pracy, którą zrobiłem. 

2023-04-15: Starcze bóle. 

Dziwię się, że piszę to dopiero dzisiaj, bo wczoraj miałem dużo czasu, kiedy leżałem cały dzień w łóżku. Jednakże jestem leniem i mi się nie chciało. 

Historia jest taka, że karmiłem wczoraj rano Młodą, a że jestem chory to zacząłem kaszleć… i rozwaliłem sobie coś w plecach. Do łóżka doczłapałem się z pomocą J. A później wyszedłem z niego już tylko dwa razy na siku. Ciężko mi się było przekręcić albo przesunąć, nie wspominając o wstawaniu. Generalnie było źle. 

Dzisiaj rano przyjechali teściowie. Teść jest masażystą i przyjechał mi pomóc. Okazało się, że podczas kaszlu przekrzywił mi się piąty rdzeń lędźwiowy i już nie wrócił do dobrej pozycji. Zamiast tego naciskał na dysk, przez co ściśnięty był cały nerw. Masaż pleców był całkiem przyjemny, ale gorsze okazało się rozmasowywanie pośladka, co było potrzebne, bo przez krzywy krąg był też jakiś problem z ukrwieniem bioder, czy tam nóg…. W każdym razie było to bardzo nieprzyjemne. Przy okazji odkryłem, że podobny ból, w tym samym pośladku, mam częściej, tylko rzadko jest tak intensywny. Mam nie siadać z nogą założoną na nogę i na podkurczonej nodze, żeby nie przekrzywiać tak kręgosłupa. Zobaczymy co z tego wyjdzie, bo siedzę dużo, a takie nawyki mam od dawna. 

2023-04-13: Samodzielny spacerek J. i choroba. 

J. wyszła dzisiaj po raz pierwszy na spacer z obiema dziewczynkami. Młodsza wisiała sobie w chuście, a Młoda drzemała w wózku. Fajnie to wyszło. Dziewczyny zadowolone, J. też dumna z siebie i zadowolona. Pogoda też super, więc spaceru można pozazdrościć. 

Ja siedzę w domu chory. Mam duży kaszel. Wczoraj było najgorzej, każdy ruch wywoływał odruch kaszlu, aż mnie mięśnie od tego bolały. Wieczorem wziąłem sobie gorącą kąpiel, która z jednej strony była wkurzająca, bo musiałem sobie co chwila wycierać twarz, ale z drugiej strony przez te pół godzinki w ogóle nie chciało mi się kasłać… Cudowne.